Ostatni taki sezon – rok 1951

Przed przeczytaniem niniejszego tekstu polecam zapoznanie się z tekstem
„Trio na Alfe 158 – rok 1950”

Autor: Zbigniew Szczygielski
Tipo 158

Fragment filmu Ultimo Ilcontro z 1951 roku.

Enzo Ferrari był wściekły. Mimo ogromnego wysiłku włożonego w starty swych bolidów w nowej Formule 1, w sezonie 1950 kierowcom Ferrari nie udało się wygrać ani jednego wyścigu. Przeciwnie – Alfa Romeo Tipo 158 zdeklasowała rywali, triumfując we wszystkich imprezach sezonu.

Jednym z pierwszych posunięć, jakie przygotowując się do kolejnego roku wykonał Ferrari, było przesunięcie Gioacchino Colombo z działu wyścigowego do działu konstrukcyjnego samochodów sportowych Ferrari. Na miejsce Colombo w dziale wyścigowym zatrudniony został Aurelio Lampredi.

Dla Colombo, który jeszcze przed II wojną światową skonstruował zwycięską Alfę 158, taka decyzja Ferrariego była prawie jak obraza. Kiedy wiadomości o jego odsunięciu pojawiły się w prasie, na biurko Colombo zadzwonił telefon. Rozmowa dotyczyła zmiany pracy. Nowym pracodawca miała być Alfa Corse. W styczniu 1951 r. Colombo bez żalu pożegnał Maranello…

* * *
Gioacchino Colombo – (ur. 1903 – zm. 1987), konstruktor samochodowy. W 1924 roku zatrudniony przez Alfa Romeo przy pracach nad projektem samochodu wyścigowego P2. Od 1928 projektant odpowiedzialny za samochody turystyczne i sportowe. W 1937 r. powrócił do działu wyścigowego firmy, czyli Alfa Corse. Główny konstruktor Alfy Tipo 158, następnie, po odejściu Vittorio Jano, praca pod kierownictwem Wilfredo Ricarta. W 1943 roku, po negatywnej weryfikacji przez antyfaszystowskie związku zawodowe, odsunięty przez Alfę. Korzystając z zaproszenia Enzo Ferrariego, przeszedł do jego zespołu. W 1945 r., po ponownej weryfikacji – przywrócony do pracy w Alfie, kierował działem samochodów sportowych. W 1948 r. okazało się, że współpraca Colombo z Alfa Romeo nie zadowala żadnej ze stron. Colombo powrócił do Ferrari, gdzie brał udział w pracach nad konstrukcją pierwszego silnika V12 tej firmy i samochodu wyścigowego Tipo 125. Odsunięty przez Ferrariego od pracy w dziale wyścigowym firmy, w 1951 r. wrócił do Alfy. Później pracował w firmach Maserati, Abarth i Agusta.

* * *
Tymczasem w Alfa Corse nastroje również nie były zbyt dobre. Wielkie zwycięstwo w sezonie 1950 dowiodło, że Alfa wciąż jest Numer 1. Lecz kiedy zakończono świętowanie, nadszedł czas, by zastanowić się, co dalej. Nowy samochód wyścigowy najgroźniejszego konkurenta – Ferrari 375, który debiutował na Gran Premio d’Italia na torze Monza, dorównywał konstrukcyjnie Alfie 158. Do bezpośredniego starcia w całym sezonie miało dojść właśnie teraz.  Colombo zdawał sobie sprawę, iż potencjał konstrukcyjny Alfy Tipo 158 jest już na wyczerpaniu. Konieczne były dalsze modyfikacje.

Zdecydowano się na zwiększenie do 300 litrów pojemności baku paliwa, łagodząc tym samym największą wadę Alfetty – jak nazywano Tipo 158. To z kolei wiązało się ze zmianą kształtu karoserii, odtąd bardziej obłej i dłuższej. Po raz kolejny zwiększono moc, dobywając z 1,5-litrowego silnika 425 KM, osiągane przy 9300 obrotów na minutę. Znalazły się nawet fundusze na budowę czterech nowych egzemplarzy, z których jeden wyposażono w zawieszenie typu De Dion, testowane jeszcze w 1940 r. w prototypowym samochodzie wyścigowym Tipo 512 konstrukcji Wilfredo Ricarta. Później w zawieszenie to wyposażano stopniowo również pozostałe egzemplarze. Tak więc w sezonie 1951 Alfy Tipo 158/9 ścigały się zarówno na dotychczasowym zawieszeniu pochodzącym ze 158, jak i na nowym De Dion.
Nowy model nazwano Tipo 159. Nazwa ta przylgnęła również do 6 starych, zmodyfikowanych 158.

Pierwszym sprawdzianem dla Alfa Corse był wyścig BRDC International Trophy na torze w Silverstone. 5 maja 1951 r. Alfa wystawiła 4 samochody, prowadzone przez Fangio, Farinę, Sanesiego i Bonetto. Miał to być sprawdzian przed cyklem najważniejszych imprez sezonu. Na Ferrari startować mieli Ascari i Villoresi, lecz ostatecznie na starcie pojawił się tylko jeden jego samochód, w dodatku wystawiony przez brytyjskiego producenta łożysk, dostarczającego ich także dla Ferrari. Za kierownicą tego wozu, wyposażonego w 4,5-litrowy silnik, zasiadł znany brytyjski kierowca – Reg Parnell. Po bardzo dobrym początku, w czasie wyścigu głównego Alfy zostały z tyłu. Na domiar złego spadł rzęsisty deszcz, uniemożliwiający dalszą jazdę. Wyścig musiano przerwać po 5 okrążeniach, a zwycięzcą ogłoszono Parnella na Ferrari.

W tak niezwykłych okolicznościach została przerwana seria zwycięstw, którą Alfa utrzymywała od 1946 roku. Był to również pierwszy sygnał, że Ferrari posiada już samochód mogący stać się gwoździem do trumny Alfa Corse. Czarny konik zaczynał brykać. Jednakże na pełny wyścig, będący jednocześnie pierwszą rundą mistrzostw, musiano czekać do 27 maja, gdyż wyścig Grand Prix Monaco został odwołany.

Na Grand Prix Szwajcarii w Bernie Ferrari przywiózł 3 najnowsze samochody Tipo 375. Kierowcami byli Villoresi, Taruffi oraz lekko poparzony w czasie wyścigu w Genui tydzień wcześniej Ascari, który z tego powodu nie liczył się w stawce. Alfa wystawiła aż 5 bolidów. Były to trzy zmodyfikowane 158 i dwie nowe 159-ki, w tym tylko jedna z zawieszeniem De Dion.


Także tego dnia na torze padało. Z pierwszej linii startowej ruszały Alfy Fariny i Fangio oraz Ferrari 375 z Villoresim za kierownicą. Po pierwszym okrążeniu prowadził Fangio. Ferrari było czwarte. Na piątym okrążeniu Villoresi zdołał wyprzedzić Alfę Sanesiego, lecz oślepiony pryskającą wodą, zakończył wyścig w żywopłocie. Tymczasem zaatakował Taruffi i wyprzedzając Farinę znalazł się na drugim miejscu. Do prowadzącego Fangio brakowało mu około minuty. Z takim też wynikiem wyścig się zakończył. Pierwszy Fangio na Alfie, drugi Taruffi na Ferrari. Następne miejsca zajęli Farina, Sanesi, de Graffenreid – wszyscy na Alfach. Ascari – piąty. Udało się – pierwsze punkty za zwycięstwo zaliczono zaspołowi Alfy.

 

Już tydzień później odbył się następny wyścig cyklu Formuły 1- Ulster Trophy. Tym razem zdecydowano się wysłać tylko jeden samochód Tipo 158. Poprowadzić go miał Farina.
Sam wyścig odbywał się na 12-kilometrowym, wąskim torze, otoczonym żywopłotami i nasypami. Nierówna nawierzchnia niezbyt spełniała wymagania wyścigów klasy F1.
Ferrari również zabrakło czasu na przygotowanie samochodów i wystawił tylko jeden z Regiem Parnellem za kierownicą.
W tym wyścigu ujawniła się klasa kierowców. Na trudnym torze Farina prowadził od startu, wyprzedzony jedynie w czasie przerwy na tankowanie paliwa. Po następnych dwu okrążeniach znowu wyszedł na prowadzenie i z około minutową przewagą wygrał 324-kilometrowy wyścig. W drugim wyścigu serii GP Alfa znowu uzyskała tak potrzebne, zwycięskie punkty. Do następnego walnego starcia miało dojść 17 czerwca na torze w Spa w czasie Grand Prix Belgii.

Na pojedynek w Spa, tak jak Ferrari, Alfa wystawiła trzy bolidy. Pod nieobecność niekonkurencyjnych w tym sezonie Maserati, asystowało im siedem Lago-Talbotów. 3+3+7=13. Dla którego zespołu ta trzynastka miała okazać się szczęśliwa? Tylko samochód Fangio był wyposażony w zawieszenie De Dion. Dzięki powiększonym zbiornikom paliwa zabierał go aż 320 litrów! Trzeba podziwiać tych kierowców, obłożonych zbiornikami z metanolem jak żywe bomby. Tylne koła o powiększonym rozmiarze 7-19 pozwalały na osiągnięcie większej prędkości maksymalnej na prostej Mastra.
Jednak wszystkie wystawione przez Alfa Corse samochody różniły się objętością zbiorników paliwa, co dowodziło niezdecydowania zespołu co do taktyki minimalnej liczby tankowań kosztem zwiększonej wagi pojazdu.

Na pierwszej linii startowej: Fangio, Farina i Villoresi. Za nimi czaiło się następne Ferrari Ascariego. Od startu na prowadzenie wyszedł Villoresi. Po pierwszym okrążeniu, na słynnej prostej Mastra dopadł go Farina. Fangio, obciążony maksymalną ilością paliwa, spadł na czwartą pozycję. Villoresi już nie raz pokazał, że tak łatwo się nie poddaje i pod koniec następnego okrążenia odzyskał prowadzenie. Odpowiedzią na to był kolejny atak Fariny i z kolei on został liderem. Obudził się również Fangio, którego Alfa, maksymalnie objuczona paliwem na początku wyścigu, teraz wyraźnie przyśpieszyła. Pozwoliło mu to przedostać się przez czołówkę i zając drugą pozycję, tuż za Fariną.

Nadszedł czas na tankowanie. Pierwszy do boksu zjechał Sanesi, za nim Farina, a okrążenie później Fangio. Ten ostatni miał pecha: pęknięta szprycha jednego z kół zaklinowała się o wieloklin osi, uniemożliwiając zdjęcie i wymianę koła. Na próżno mechanicy starali się wybić ją młotkami: trzeba było zdemontować cały bęben hamulcowy i piastę, ale i to nie pomogło. Ostatecznie wymieniono samą oponę, ale złożenie rozebranych części zabrało sporo cennego czasu.
Fangio wyjechał z boksu po 14,5 minuty, ze stratą czterech okrążeń, co praktycznie wyeliminowało go z walki o miejsce na podium. Tymczasem Sanesi po tankowaniu przejechał tylko jedno okrążenie, zmuszony do zatrzymania się przez awarię chłodnicy.
Farina utrzymał wywalczone prowadzenie do końca, wyprzedzając Ferrari Ascariego o pół okrążenia; trzecie miejsce na podium zajął Villoresi. Pechowiec – Fangio był dopiero dziewiąty.
Można dojść do wniosku, że sytuacja układała się doskonale. Trzeci wyścig z kolei wygrała Alfa Corse. Tylko, że w przeciwieństwie do sytuacji z przed roku, w tym sezonie Scuderia walczyła jak równy z równym. Wygrana któregoś z jej kierowców była kwestią czasu.

Rozładunek Tipo 1959.

W następnym wyścigu z serii Grand Prix – we francuskim Reims – do trójki kierowców ze Spa dołączył stary znajomy – Luigi Fagioli. Ferrari również wzmocnił drużynę. Do zespołu Scuderii zawitał nowy talent, Florian Gonzalez, Argentyńczyk, startujący w Europie w sezonie 1950 na Maserati.

Zaraz po starcie prowadzenie objął Ascari, za nim jechał Fangio oraz Villoresi na Ferrari. Tym razem cztery bolidy z Maranello nie dawały za wygraną. Na dziewiątym okrążeniu z problemami skrzyni biegów do boksu zjechało Ferrari Ascariego. W samochodzie Fangio zaczął szwankować silnik. Na stanowisku Alfy zrobiło się nerwowo. Na szczęście w tym samym czasie przyśpieszył Farina, bijąc czterokrotnie rekord toru oraz zostawiając daleko w tyle za sobą Ferrari. Podczas, gdy Fangio w zdefektowanym samochodzie ubezpieczał tyły, problemy techniczne dopadły również Sanesiego. W tej sytuacji jedyną deską ratunku dla teamu Alfa był prowadzący Farina oraz 53-letni Fagioli, który wykorzystał fakt, że Ferrari Villoresiego zaczęło dymić i wyprzedził je. Zespół Ferrari mógł stawiać już tylko na Gonzaleza.

Reims 1951

Fagioli dobrze pamiętał pomoc Fangio w sezonie 1950, gdy ten podczas Coppa Acerbo w Pescara pomógł mu dojechać do mety uszkodzonym samochodem. Jadąc teraz na czwartej pozycji, podjechał do pit stopu, gdzie naprawiano Alfę Fangio i oddał ją oczekującemu kierowcy. Na 35 okrążeniu Fangio wyprzedził ciągnące za sobą smugę dymu Ferrari Villoresiego. Nieoczekiwanie, dwa okrążenia później zajmujący drugą pozycję Gonzalez również zjechał do pit stopu i przekazał swoje Ferrari Ascariemu, który od czasu defektu skrzyni biegów oglądał gonitwę z pobocza.

Sanesi pcha zdefektowaną Tipo 158

Czterdzieste czwarte okrążenie. Napięcie sięga zenitu. Mistrzowie dają z siebie wszystko, by osiągnąć cel. To już nie była walka dwóch czy trzech ludzi. Całe teamy Ferrari i Alfy z zapartym tchem śledziły to, co działo się torze. Czy samochody dojadą? Kto zachowa więcej sił i koncentracji? Fangio musi zjechać do boksu na jeszcze jedno tankowanie. Ascari natychmiast zajmuje drugą pozycję. Szala zwycięstwa przesuwa się jeszcze bardziej na stronę Ferrari, gdy Farina zwalnia na długiej prostej: zużyta przednia opona wyrzuca druty osnowy, te owijają się wokół elementów zawieszenia. Należy uciąć je i zmienić koło, ale wóz ściąga na bok, przez co przejeżdża wjazd do pit-stopu. Najpierw trzeba go przepchnąć wstecz na stanowisko, później spędza w nim całe 3 minuty i 15 sekund. To jeszcze nie wszystko: Farina wyczerpuje limit pecha dopiero 3 okrążenia później, gdy musi po raz kolejny stanąć, by poprawić hamulce.

Luis Chiron Lago Talbot, Reims 1951

Na prowadzenie wysuwa się pechowiec z początku wyścigu – Fangio. Przystaje jeszcze na 62 okrążeniu, by po raz kolejny nabrać paliwa, lecz nawet wtedy prowadzi przed Ascarim różnicą 38 sekund. Trzeci wciąż pozostaje Villoresi, który cudem tylko utrzymuje tę pozycję, zostawiając za sobą kłęby dymu i olej wypluwany przez swoje Ferrari. Czwarty Farina, jednak ten, wyprzedzony przez Parnella na Ferrari, nie dowiózł tego miejsca do mety. Tylko Alfetta przekazana przez Fagiolego w ręce Fangio i Ferrari 375 Gonzaleza, a potem Ascariego, wytrzymały wszystkie 77 okrążeń szaleńczego wyścigu. Alfa Sanesiego odmówiła współpracy na 58 pętli. Dzielny kierowca nawet wtedy się nie poddał, pchając swój wóz do mety, do której zostało mu około kilometra. W tym samym czasie wśród wiwatującej publiczności Fangio przekraczał jako pierwszy linię mety.
W myśl obowiązujących przepisów zwycięzcami zostali Fangio oraz Fagioli, który oddał mu swoją Alfę, umożliwiając zwycięstwo zespołowi. Tym razem Alfie udało się wygrać dosłownie o włos. Ale podobno szczęście sprzyja lepszym.

Kolejną potyczką w serii Grand Prix miał być start na brytyjskim Silverstone. Z Mediolanu wydelegowano nań czterech kierowców: Farinę, Fangio, Sanesiego oraz Bonetto. Zgodnie z planem, trzej pierwsi dostali na ten wyścig Tipo 159 zaopatrzone w maksymalną ilość paliwa, Bonetto natomiast miał poprowadzić nieco mniej „napojony” paliwem bolid w starej karoserii 158. Pojazdem zaopatrzonym w zawieszenie De Dion miał tym razem wystartować Farina. Zmieniono również firmę dostarczającą opony, wracając do sprawdzonych Pirelli.
Przedsmak tego, co może się zdarzyć, dał następnego dnia na treningu Gonzalez. Dysponując modelem z poprzedniego roku, uzyskał najlepszy czas.


Wyścig zaczął się od niespodziewanego prowadzenia Bonetto. Za nim Gonzalez i Fangio, który usiłował przebić się na prowadzenie. Na 10 okrążeniu udało mu się wyprzedzić Gonzaleza. Jednakże ten nie dawał za wygraną, cały czas siedząc Alfie na ogonie. W końcu, na 40 okrążeniu Ferrari wyszło na prowadzenie. Nic jeszcze nie było stracone, jednak Fangio musiał zjechać na zmianę opon i tankowanie. Kosztowało go to 72 sekundy, zanim rzucił się w pogoń za uciekającym Ferrari. Tymczasem do boksów zjechały Alfa Fariny i Ferrari Ascariego. Spowodowało to chwilowe przetasowanie w stawce, jednak na 54 okrażeniu Ascari musiał skapitulować z powodu uszkodzenia skrzyni biegów. Na 60 okrążeniu wciąż prowadził Ferrari, za nim dwie Alfy Fangio i Fariny, czwarty Villoresi na Ferrari. Cztery okrążenia później Gonzalez zjeżdża na kolejną zmianę opon i po paliwo. Chce oddać kierownicę w ręce Ascariego, lecz ten każe mu jechać dalej – widzi, że tego dnia tylko Gonzalez może pokonać Fangio. I na razie udaje mu się ta sztuka. Mimo wszelkich wysiłków Fangio nie jest w stanie dogonić Ferrari. Na 74 okrążeniu staje Farina, gdy spod maski jego wozu buchają płomienie i kłęby dymu. To koniec. Fangio nie może już nic zrobić, by dogonić Gonzaleza. Ostatnie, dziewięćdziesiąte okrążenie na pierwszej pozycji kończy Ferrari. 91 sekund później na metę wpada Alfa. Villoresi trzeci, Bonetto czwarty.

Ferrari 375 triumfuje nad Alfą na Silverstone, 1951

Stało się. Alfa pobita. Ferrari triumfuje. Po wielu latach starań udało mu się zwyciężyć Mistrza i jednocześnie przerwać passę 26 zwycięstw z rzędu. Jednak w swoich wypowiedziach Enzo podkreśla, że w jego oczach łzy radości mieszają się ze łzami smutku. „Czuję się, jakbym zabił własną matkę”. Wysyła telegram do Orazio Satta Puliga – pełniącego od 1951 roku funkcję Dyrektora Zarządzającego, a wcześniej od 1946 roku – Dyrektora Działu Projektowo-Doświadczalnego Alfa Romeo; człowieka odpowiedzialnego m.in. za wprowadzenie do produkcji modeli 1900 i Giulietta. „Wciąż mam dla Alfy niezapomniane uczucia pierwszej miłości” – pisze w swoim liście.

Enzo Ferrari

Aktualnie w serii Grand Prix 1951 prowadzi Fangio – z dorobkiem 21 punktów, za nim Farina – 15 punktów i Gonzalez – 9 punktów. Po latach wojny oraz powojennej banicji na tory wracają samochody niemieckie. Dlatego też następny wyścig miał odbyć się na sławnym torze Nürburgring, 29 lipca.

Nurburgring 1951

Już podczas zapoznawania się z torem pojawiły się problemy. Fangio zaparkował w nasypie ziemnym, uszkadzając przód i tył swojego bolidu, przełożenia skrzyni biegów zmieniano kilka razy, pojawiły się problemy z gaźnikiem. Odbudowana w ekspresowym tempie Alfa Fangio nadal nie jechała tak, jak powinna. Po długich poszukiwaniach przyczyny i nie kończących się testach w końcu wykryto powód – źle wyregulowane sprzęgło. W tym momencie na dokładną regulację było już za późno.
Na starcie pierwszą linię okupowały Ferrari Gonzaleza i Ascariego. Za nimi, niezbyt zadowoleni z obrotu spraw, Fangio i Farina. Po starcie Fangio zdołał się przebić na pierwszą pozycję, lecz niebawem prowadzenie odebrały mu obydwa Ferrari. Tym razem mniej obciążonemu paliwem Fangio, mimo problemów ze sprzęgłem, udawało się utrzymywać trzecią pozycję. Problemy nie opuszczały Alfa Corse. Seria defektów w samochodzie Fariny wyeliminowała go z wyścigu.
Odpadł również Bonetto. Sytuacja zdecydowanie nie przedstawiała się dobrze. Na torze barw Alfy bronił jeszcze Fangio, zmagając się ze źle ustawionym sprzęgłem, oraz Paul Pietsch, jadący 159 z zawieszeniem De Dion. Jednak ten ostatni popełnił fatalny błąd, na skutek czego jego Alfa wyleciała bokiem z toru, wprost na ziemny nasyp. Kierowcy na szczęście nic się nie stało, ale na placu boju został tylko Fangio przeciwko czterem w pełni sprawnym Ferrari.

Tylko jakaś nieprawdopodobna seria defektów mogła odwrócić bieg wypadków. Prowadziły dwa Ferrari, lecz Fangio walczył dalej nawet w obliczu takiej przewagi konkurentów i problemów z samochodem. Jadąc w niewiarygodnym stylu zdołał wyjść na prowadzenie, bijąc po drodze kilka rekordów toru. Być może miało w tym jakiś udział wspomnienie fenomenalnego, zdawałoby się niemożliwego zwycięstwa Nuvolariego na tym samym torze, 16 lat wcześniej. Cały wysiłek poszedł jednak na marne, kiedy na pit-stopie po 14 okrążeniu Alfa nie chciała zapalić, przez co postój przeciągnął się do 44 sekund. Na trzy okrążenia pozostałe do końca wyścigu było niemal pewne, że Ferrari Ascariego jedzie po zwycięstwo. Jednak i jego dopadły problemy techniczne – podczas zmiany tylnych kół. Stracił 39 sekund. Fangio był wściekły. Niesprawna już skrzynia biegów nie pozwoliła mu w takiej chwili zaatakować po zwycięstwo, przez co minął linię mety jako drugi, 39 sekund za Ascarim. Następne miejsca zajęły 3 pozostałe Ferrari. To było prawdziwie zwycięstwo techniczne i potwierdzenie tego, że Ferrari nie musi już pobierać lekcji u Alfy.

Po tym wyścigu stan rozgrywki wynosi 4:2 dla Alfy. Ale Ferrari może jeszcze przeszkodzić w wygranej Mediolańczyków. Szczególnie wobec problemów technicznych Alfy Romeo.
Nieoczekiwanie, początek wyścigu Gran Premio di Bari przypomniał zespołowi Quadrifoglio dawne, dobre czasy. Fangio prowadził i wydawał się niezagrożony. Drugie miejsce zajmował Farina – do czasu, gdy uszkodzony tłok wyeliminował go z walki. Gdy po paliwo do boksu zjechał Fangio, na prowadzenie wyszło Ferrari Villoresiego. Tym razem także rywal miał pecha – po chwili bolid Villoresiego również odmówił posłuszeństwa.
Fangio znowu był pierwszy. Nagle zorientował się, że „skończyły mu się biegi”. Do użytku nadawał się tylko najwyższy. Gonzalez atakował, a Fangio musiał w tak trudnej sytuacji starać się nie oddawać prowadzenia. I udało mu się! Z przewagą 1 minuty 13 sekund w wyścigu wygrał wóz ze znakiem czterolistnej koniczynki.

Na Gran Premio d’Italia zespół z Portello przygotował się dobrze. Trzy z wystawionych Tipo 159 wyposażono w tylne zawieszenie De Dion, zmodyfikowano układ wydechowy, powiększono przednie tarcze hamulcowe oraz poprawiono kształt nadwozia. W jego górnej części dodano także nowy wlot powietrza, chłodzący sprężarki. Niestety w czasie testów na torze Monza w swoim samochodzie poparzył się Sanesi. W tej sytuacji w ekspresowym tempie zastąpił go de Graffenreid.
Na pierwszej linii startowej do walki stanęły dwie Alfy (Fangio, Farina) oraz dwaFerrari (Ascari, Gonzalez). Początkowo prowadzący Fangio spadł na drugie miejsce, następnie odzyskał prowadzenie na ósmym okrążeniu, by stracić je ponownie na czternastym. Z wyścigu odpadł z uszkodzoną sprężarką de Graffenreid, a nastepnie Farina. Po postoju w boksie Fangio zajmował drugą pozycję. W międzyczasie Farina przesiadł się do Alfy Bonetto i rozpoczął pogoń za czołówką. Wyprzedził Villoresiego, lecz musiał uzupełnić paliwo, którego zaczęło brakować z powodu nieszczelności baku. Ponowne tankowanie na 70 okrążeniu pozbawiło go szans na zwycięstwo. Na mecie końcowego, 80 okrążenia, pierwszy pojawił się Ascari, drugi Gonzalez, trzeci Farina.
Znowu wygrana Ferrari. Samochody, z których wyciskano więcej niż pozwalała technika, psuły się w tym sezonie nieprzyzwoicie często. Ale to była walka na śmierć i życie – Alfa kontra Ferrari. Kto wyjdzie z niej zwycięsko?

Fangio

Do zakończenia sezonu został jeden tylko wyścig – Grand Prix Hiszpani w Barcelonie. Po wyścigu w Monza sytuacja punktowa przedstawiała się następująco: Fangio – 27 punktów, Ascari – 25, Gonzalez – 20, Farina 17. Wyścig miał się rozpocząć 28 października.Alfa wystawiła 3 Tipo 159 z zawieszeniem typu De Dion oraz jedną starszego typu 158. Kierowcy to: Farina, Fangio, Bonetto oraz de Graffenreid. Również Ferrari przywiózł cztery bolidy. Jak wykazywała statystyka, w sezonie 1951 były one nieco mniej zawodne niż Alfy. Od startu prowadzenie objął Ascari. Za nim Farina, Fangio i Bonetto. Uderzany resztkami bieżnika z pojazdu Ascariego, Fangio wyszedł na prowadzenie. Jednak prawdopodobnie Scuderia Ferrari źle dobrała tego dnia koła, gdyż z powodu ich defektów do pit-stopów musieli zjechać Taruffi, Villoresi a dwa okrążenia później także Ascari. W pozostałym na trasie Ferrari Gonzaleza natychmiast wymieniono koła, a potem taką samą operację przeprowadzono u Ascariego. Gonzalez zdołał jeszcze przebić się na drugą pozycję w czasie, gdy Farina tankował paliwo, lecz Fangio niezagrożony zmierzał po Tytuł Mistrza Świata. Po rundzie honorowej, pierwszy wybiegł mu na spotkanie jego mechanik – Antonio Allesio, który ze łzami w oczach wyciągnął kierowcę z kokpitu. Tak w 1951 roku zakończyło się triumfalne pasmo zwycięstw Alfa Romeo w wyścigach.

Długo można by wymieniać listę nazwisk wielkich kierowców Alfy z minionego właśnie 40-lecia. Ich wola walki, talent i odwaga stanowiły jeden z największych atutów zespołu. Niektórzy z wielkich, jak Varzi, Sivocci, Campari, czy Antonio Ascari, już nie żyli – zginęli na torach. W połączeniu z pasją i talentem inżynierów i projektantów stworzyli historię, w której Alfa Romeo, to symbol niezłomnej wiary w zwycięstwo, synonim nowoczesnej techniki i szybkich, pięknych samochodów.

Fagioli – Fangio – Farina

 

Date Type Race Location Class Driver
August 7, 1938 158 Coppa Ciano Livorno Voiturette Emilio Villoresi
September 11, 1938 158 Milan Grand Prix Monza Voiturette Emilio Villoresi
July 30, 1939 158 Coppa Ciano Livorno Voiturette Giuseppe Farina
August 13, 1939 158 Coppa Acerbo Pescara Voiturette Clemente Biondetti
August 20, 1939 158 Swiss Grand Prix Bremgarten Voiturette Giuseppe Farina
May 12, 1940 158 Tripoli Grand Prix Libya Voiturette Giuseppe Farina
July 21, 1946 158 Grand Prix of Nations Geneva Giuseppe Farina
September 1, 1946 158 Valentino Grand Prix Turin, Valentino Park non-Champ. F1 Achille Varzi
September 30, 1946 158 Milan Grand Prix Milan, Sempione Park Carlo Felice Trossi
June 8, 1947 158 Swiss Grand Prix Bremgarten Jean-Pierre Wimille
June 29, 1947 158 European Grand Prix Spa Jean-Pierre Wimille
July 13, 1947 158 Bari Grand Prix Bari Achille Varzi
September 7, 1947 158 Italian Grand Prix Milan, Sempione Park Carlo Felice Trossi
July 4, 1948 158 Swiss Grand Prix Bremgarten Carlo Felice Trossi
July 18, 1948 158 French Grand Prix Reims Jean-Pierre Wimille
September 5, 1948 158 Italian Grand Prix Turin, Valentino Park Jean-Pierre Wimille
October 17, 1948 158 Autodrome Grand Prix Monza Jean-Pierre Wimille
April 16, 1950 158 San Remo Grand Prix Ospedaletti Juan Manuel Fangio
May 13, 1950 158 European Grand Prix Silverstone Formula One Giuseppe Farina
May 21, 1950 158 Monaco Grand Prix Monaco Formula One Juan Manuel Fangio
June 4, 1950 158 Swiss Grand Prix Bremgarten Formula One Giuseppe Farina
June 18, 1950 158 Belgian Grand Prix Spa Formula One Juan Manuel Fangio
July 2, 1950 158 French Grand Prix Reims Formula One Juan Manuel Fangio
July 9, 1950 158 Bari Grand Prix Bari Giuseppe Farina
July 30, 1950 158 Grand Prix of Nations Geneva Juan Manuel Fangio
August 15, 1950 158 Coppa Acerbo Pescara Juan Manuel Fangio
August 26, 1950 158 International Trophy Silverstone non-Champ. F1 Giuseppe Farina
September 3, 1950 158 Italian Grand Prix Monza Formula One Giuseppe Farina
May 27, 1951 159 Swiss Grand Prix Bremgarten Formula One Juan Manuel Fangio
June 2, 1951 159 Ulster Trophy Dundrod Giuseppe Farina
June 17, 1951 159 Belgian Grand Prix Spa Formula One Giuseppe Farina

About the author

Zbigniew Szczygielski

Add Comment

Historia Alfa Romeo

Kategorie

error: Content is protected !!